Notatki z Prowansji

46,00 

Brak w magazynie

Kategoria:
Adam Wodnicki (1930–2020), profesor zwyczajny sztuki, długoletni pedagog, dziekan i prorektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Tłumacz literatury francuskiej, głównie poezji. W dorobku translatorskim miedzy innymi dzieła wszystkie Saint-John Perse’a, Yves’a Bonnefoya, wybrane dzieła Edmonda Jabes’a, Juliena Gracqa, Simone Weil.
Autor książek: Notatki z Prowansji (2011), Obrazki z krainy d’Oc (2012), Tryptyk oksytański (2014), Anamnezy (2015).

Są na świecie miejsca, które od pierwszej chwili, jakby mocą jakiegoś tajemnego zaklęcia biorą nas w swe władanie, budzą emocje, które odnajduje się tylko w wielkiej miłości.

Notatki z Prowansji to zbiór szkiców o miastach, ludziach i krajobrazach – zapis fascynacji historią kraju, zwanego krajem d’oc, jego kulturą i językiem. Autor opowiada o Prowansji, która dla człowieka Północy jest i zawsze pozostanie żywą legendą, nigdy nie nasyconą tęsknotą za harmonią, światłem i pięknem.

Recenzje

„(…) dom to nie miejsce – to rodzaj marzenia. Wybiera się je, a potem nosi w sobie, jak cenny wiatyk.”

 

Arles, miasto w Prowansji rozsławione przez Van Gogha, na którego obrazach tamtejszy błękit nieba rywalizuje z soczystą zielenią platanów, a wszystko to, opromienione słonecznym blaskiem woła – świat jest piękny!

 

To także ukochana miejscówka Adama Wodnickiego, który w swoich notatkach, osobistych zapiskach, podąża jej śladami w stronę sztuki, historii, kultury, własnych wspomnień, przyrównuje jej „niegdyś” do „dzisiaj”, odkrywając bijące mocno serce tego miasta. Bo Arles to żywy organizm, „ma kościec, arterie i krwiobieg, ma wiązki nerwowych włókien. Zbudowane jest z żywej, ciepłej materii: domów, ogrodów, placów, lecz także pustych miejsc, słupów zagęszczonej przestrzeni po nieistniejących domach, ogrodach, placach, po nieistniejących drzewach, nieżyjących ludziach; z powietrza, które wchłonęło głosy, zapachy ludzi i zwierząt, klątwy i złorzeczenia; z ciszy wypełnionej po brzegi zamarłym gwarem.”

 

       Kto potrafi tak pisać o mieście, musi czuć jego puls i rozumieć jego istotę, musi być z nim uczuciowo połączony. Z Arles i z całą Prowansją, krainą słońca, wina, chłodnego, suchego powiewu mistralu, kamieni mówiących przeszłością i szumiącego Rodanu, w którego dolinach robotnicy czytają Dantego w zapomnianym języku d`oc.

 

Autor prowadzi nas szlakiem pielgrzymim, który rozpoczyna się tuż przy wyniosłym opactwie Montmajour i wiedzie do Santiago de Compostella od tysiąca lat. Wystarczy kierować się znanymi wszystkim pielgrzymom, rozsypanymi wzdłuż drogo symbolami. Przez ten niewyobrażalnie długi czas wiele zwyczajów pielgrzymkowych zanikło lub znacznie się przekształciło, idea jednak pozostała, pięknie wyraża ją cytat z wypowiedzi biskupa Arles z okresu średniowiecza: „My, którzy na tym świecie jesteśmy wędrowcami i ludźmi obcymi, winniśmy stale pamiętać, ze wciąż jeszcze nie dotarliśmy do siebie.” Wędrując w ciszy i samotności do grobu Św. Jakuba, podróżujemy też w głąb siebie, zmieniamy się i poznajemy, doskonalimy, by stać się lepszymi ludźmi.

 

Prowansja to takie niepojęte pogranicze wszystkiego, ziemia scalająca to, co dawno temu zniknęło, choć ślady uważnym okiem można jeszcze wypatrzeć wzdłuż starej, rzymskiej drogi, pamiętającej Juliusza Cezara, z pięknem natury, o której można pisać bez końca w coraz to nowych rejestrach, z dorobkiem literackim stuleci, bo nie było twórców, którzy, będąc w Prowansji, nie ulegliby jej urokowi. Tak więc Adam Wodnicki przeplata strofy poezji Fryderyka Mistrala czy Yvesa Bennefoy`a z historycznymi freskami i własnymi refleksjami. Duch francuskiego Południa unosi się nad tekstem i owija wokół nas romantyczno-nostalgiczną mgiełką. To już trzecia opowieść autora o tym dawno-dzisiejszym świecie, która uwiodła mnie całkowicie. „Prowansja jest teatrem cieni: co krok coś się wyłania z niebytu, materializuje, potem blednie, niknie, ponownie zapada w nicość.” Nikt zaś tak dobrze, jak Adam Wodnicki, nie potrafi tej ulotności zatrzymać, namalować słowem, naszkicować w locie, póki jeszcze jest, by została już na zawsze zaklęta w czarnych znakach na białej kartce.

 

Nie znaczy to, że Prowansja zamyka się zupełnie w „onegdaj”, o nie. Ona żyje także pełnią chwili obecnej, która o owo „niegdyś” opiera się niczym o fundament i na tej bazie buduje nowe, nasycając je sokami tradycji, kultury przodków, tworzy coś świeżego na starych recepturach. Jak choćby sobotni targ w Arles – kultowe, powtarzalne wydarzenie, wyznaczające czas, gromadzące społeczność, bo nie mieści się w głowie, by tam nie być tego dnia. To nie tylko stragany pełne wszelakiego dobra, a wielkie, kolorowe, żywiołowe widowisko – nie do zapomnienia.

 

O Arles i okolicach Wodnicki pisze miękko, ciepło, z tęsknotą i czułością, wykorzystując pełnie swego literackiego talentu i malarskiej wizji. To nie opisy, to obrazy, czytając je jednocześnie widzimy pejzaż i architekturę, porę dnia, kąt padania promieni słonecznych. I to jest porywające na równi ze snutymi w sposób bardzo ciekawy, swobodny, opowieściami, pełnymi dygresji, odnóg wiodących w niespodziewane strony i literackich nawiązań. Uczta czytelnicza zapewniona.

SZTUKATER

 

 

 

 

Waga 0,6 kg
Autor

Oprawa

twarda

Format

A5

Ilość stron

201

ISBN

978-83-61978-57-2

Rok wydania

2012

Może spodoba się również…