Zastanawia mnie stopniowe, ale konsekwentne przesuwanie się uwagi psychopatologów, a i wszystkich zainteresowanych, z lęku na depresję. Sądziłem początkowo, że wiąże się to z nadmiernym rozpowszechnieniem leków przeciwlękowych prowadzących często do niebezpiecznego uzależnienia, a także z pojawieniem się leków przeciwdepresyjnych, które miały niewiele objawów niepożądanych. Co ważne, zapewniano, że nie można się od nich uzależnić. Nieliczne obserwacje takiego uzależnienia nie były dla nikogo przestrogą. Stopniowo jednak przestawano zajmować się lękiem jako problemem prowadzącym do genezy zaburzeń. Biologowie zajęli się neuroprzekaźnikami i genetyką, a psychologowie traumą i utratą. Te ostatnie nieuchronnie prowadziły do skupienia na depresji.
Mnie intryguje zjawisko, znane jako „fenomen Rumpelstiltskin”. Nazwa wywodzi się od tytułu bajki zapisanej przez Grimmów, w której trafne nazwanie groźnego karła oddala od królowej grozę utraty pierworodnego syna. W bajce, jak to w bajce, oczywiste jest, że jej bohaterka rozwiązała zagadkę. W życiu, jak w tej baśni, nazwanie źródła lęku uspokaja nas, nawet jeśli mylimy się nazywając przyczynę obaw. A redukcja lęku okazuje się dla nas ważniejsza niż trafny opis rzeczywistości. Intrygujące jest przy tym to, że nawet nietrafne rozeznanie źródła zagrożenia może być funkcjonalne. Nie musi uruchamiać błędnego koła, jakie zdaniem Antoniego Kępińskiego cechuje nerwicę.
RECENZJE
Przejście obojętnie obok tej niepozornej lektury byłoby dużym błędem. Autor Jacek Bomba, psychiatra i psychoterapeuta, nauczyciel akademicki w Ćwiczeniach z myślenia i jedzenia dal upust swojej głębokiej erudycji, filozoficznym zainteresowaniom, inteligentnej ironii i sprawnemu warsztatowi pisarskiemu. Fakt, iż publikacja sprawia wrażenie pracy „o wszystkim o i niczym”, bardzo myli.
Zważywszy, że pozycja jest skromna, zupełnie nieskromnie wygląda jej aparat naukowy. Wyliczając cytowane pozycje, wymienieni są także autorzy bajek, pisarze, muzycy, myśliciele tacy jak Jan Christian Andersen, Jakob i Wilhelm Grimmowie, Charles Perrault, Piotr Czajkowski, Stanisław Moniuszko, Platon, Owidiusz, Dante Alighieri, Karol Estreicher, Zygmunt Freud, Johann Goethe, Antoni Kępiński, Wisława Szymborska i wielu innych. Dodatkowo zamieszczono bibliografię przedmiotową obejmującą artykuły prasowe (tutaj: z Charakterów, czasopisma o charakterze psychologiczno – społecznym).
Poszczególne rozdzialiki (na wyrost byłoby napisać – rozdziały) oznaczają tekst niczym tytuły felietonów. I w takich kategoriach literackich gatunków mieszanych należałoby umieścić Ćwiczenia… (choć „czysty” felieton powinien być komentarzem do aktualnych wydarzeń). Biorąc pod uwagę ich różnorodność i fantazję równie dobrze można nazwać je dłuższą pracą eseistyczną.
Autor porusza się dość swobodnie, a nawet spontanicznie po różnych obszarach ludzkiej aktywności. Do toku wypowiedzi wprowadza kwestie filozoficzne, antropologiczne, naukowe, literackie. Śmiało sięga po technikę strumienia świadomości argumentując we wstępie: „myślimy – czy tego chcemy, czy nie. Nawet we śnie. Osiągniecie stanu nieobecności myśli wymaga intensywnych i długich ćwiczeń”.
Bomba nie ukrywa swojej fascynacji światem baśni. Wyraźnie nawiązuje do Morfologii bajki Władimira Proppa oraz koncepcji monomitu Josepha Campbella wskazując na powtarzające się w kulturze motywy i toposy. Chociaż autor nie wspomina wymienionych powyżej teoretyków powołuje się na twórcę ortopsychiatrii – Brunona Bettelheima podkreślającego rolę bajki w rozwoju psychicznym dziecka. Jej terapeutyczną funkcję w procesie pokonywania lęków.
W jaki sposób Bomba łączy myślenie i jedzenie z bajką? Otóż… „o bajkach można myśleć nawet podczas kąpieli i gotowania”. Tę nietuzinkowość, nieoczywistość widać w tytule pierwszego ustępu: Fenomen Rumpelstiltskin i sałatka z roszponki. Skąd skojarzenia karła z sałatą? Po przeczytaniu kilku stron argumenty autora okazują się całkiem logiczne, a nawet jedynie słuszne. W zaledwie kilkudziesięciu zdaniach czytelnik zapoznaje się z koncepcją emocji (głównie lęku), wywołane zostaje pojęcie depresji, zacytowani znawcy tematu: Antoni Kępiński i William James. A skąd sałatka? Bo akurat bajka o Roszponce w tym konkretnym momencie twórczej pracy przyszła Bombie na myśl. I autentycznie. Przepis (dokładnie podany tak, jak i inne receptury w publikacji – a jest ich ponad trzydzieści) można prześledzić krok po kroku. Stosując się do zaleceń. W tym przypadku wystarczy „wziąć paczkę roszponki. Umyć (…)”.
Motyw jedzenia wydaje się być świetnym pretekstem do wyrażania własnego światopoglądu, afirmacji życia, terapii. Banalne spostrzeżenie – topos uczty jako tematu w sztuce stosowano już w starożytności. Zarówno sztuka wysoka, jak i kultura popularna docenia kuchnię jako przestrzeń wyrazu artystycznego (coś dla podniebienia, oka, duszy). Jacek Bomba nie był oryginalny sięgając po sprawdzony pomysł, ale nieprzeciętne są tory jego wyborów i zestawień. Poza tym formułowane przez niego puenty są inteligentnie zabawne, cięte. Krótkie, a trafne.
Kolejny przykład – bajka o osiołku. Na jednej stronie tekstu spotykają się Aleksander Fredro i Platon; przewija rewolucja francuska, neuronauka, pamięć niedeklaratywna oraz… krupnik, do którego „dodajemy śmietany, albo nie. Natki pietruszki, albo nie”.
O tożsamości Bomba rozprawia w kontekście Katechizmu polskiego dziecka Władysława Bełzy oraz grzybów w śmietanie. Z kolei temat anoreksji, jako wyniku potrzeby władzy, rozwija w nawiązaniu do Ucieczki od wolności Ericha Fromma, historii o głodnym wilku Adama Mickiewicza i przepisu na buraczki probiotyczne. Na marginesie – uwagi o antysemityzmie.
Historię Jacka i Placka opisaną przez Kornela Makuszyńskiego przedstawiono w kontekście ADHD, bigosu i wariacji z kapustą w roli głównej. Kopciuszek skojarzył się autorowi z teorią Melanii Klein i chłodnikiem, mityczny dżin z lampy z frustracją i tadżinem. Z kolei pieśń Moniuszki Dziad i baba z miłością, śmiercią, Blaskami i cieniami życia mózgu Semira Zeki i stymulowaniem ośrodków przyjemności w tymże organie za pomocą czekoladowego tortu.
Motyw kobiecy powraca także w nawiązaniu do bajki Charlesa Perraulta Śpiąca królewna (wywołany temat okrutnej teściowej), czy historii Pięknej i Bestii (topos seksualności). Antidotum na motywy kanibalizmu w literaturze Bomba upatruje w… łazankach z kapustą. Proponuje również „test na prawdziwość księżniczki” (za Andersenem), która nie pogardzi z pewnością grecką zupą cytrynową. Jest tu też „test na pedofilię” w wykonaniu Szeherezady.
„Karierę” u Bomby robią szczury, diabły (Faust, Twardowski), czy kamienie (Leonardo da Vinci, Wisława Szymborska). I takie zbiory kamyczków tworzących lapidaria to trop ku określeniu Ćwiczeń z myślenia i jedzenia.
SZTUKATER