Wznoszenie granic, za którymi, jak na Pustyni Tatarów, nic nie ma; które przeglądają się w samych sobie. Grodzenie pustki przywodzące na myśl wzięcie w nawias. Tę zawieszoną (na drutach) niewyrażoną przestrzeń przekraczają jednak rzeki, zwierzęta, dryfujący przez ciemność umarli.
Ciche, niestrudzone uchodzenie ludzi, rzek, zwierząt. Uparte, wytrwałe znoszenie granic, przeglądanie się (niekiedy na pograniczu snu i jawy) w oczach lisa, uchodźcy, odchodzącego przyjaciela, tej, która pisze, byś pisał.
I wreszcie kamień graniczny wspólnego języka, popiół wytrząsany na śnieg, linia zatartego, nieostrego widzenia, za którą zdajesz się już tylko na dotyk.
Tym razem muszę wybrać co stracić, mówi Darek Pado. Czekałam na tę książkę.
Joanna Wajs
spadek
dla M.L.
staliśmy na skarpie poszukując Sanu
mężczyzna podsłuchiwał nas z okna
w którym pisał wersy aż do śmierci
to były opowieści o odległej bliskości
o dalekich miejscach spokrewnionych
sprzedaży wszystkiego co można mieć
dostaliśmy w spadku ojcowskie pole
miedzę którą wyznaczono tuż przed
naszym przyjściem na ułożony świat
czy wiesz że przetrwanie pochłania
wszystko to co nazwano gromadą
drżymy by nie mieszkać nigdy razem