Ataman Petlura

36,00 

ILOŚĆ SZTUK
Andrzej Stanisław Kowalczyk (ur. w 1957 r.), historyk literatury, eseista, edytor, nauczyciel akademicki. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim.
Jest edytorem twórczości eseistycznej i epistolograficznej Jerzego Gieroycia, Witolda Gombrowicza, Bolesława Micińskiego i Jerzego Stempowskiego. Publikował w „Zeszytach Literackich’’ i „Res Publice Nowej’’.

Ataman zginął w Paryżu. Trafiony kulami Szwarcbarda, upadł na bruk wąskiej rue Racine, dwa kroki od bulwaru Saint-Michel. Do innej Petlura przywykł przestrzeni, inne przemierzał drogi. Szwarcbard był Żydem z Ukrainy, tułaczem, paryżaninem.
Szalom Szwarcbard, poeta, zegarmistrz, żołnierz francuski i czerwonoarmista, znał Atamana tylko z widzenia. Nie miał jednak pamięci wzrokowej, nosił przy sobie kartkę ze zdjęciem Petlury z leksykonu Larousse’a. Wydarł ją z książki i obnosił po mieście jak list gończy, talizman, wyrok nieznanego trybunału.
Ataman stołował się z żoną i córką w restauracji Chartier na rue Racine. W niewielkim mieszkaniu na rue Thénard nie było kuchni, jedli więc w Chartier. Restauracja istnieje do dziś. Zachowała swój secesyjny wystrój z początku wieku, gdy zachodzili tam bohaterowie Żeromskiego. I fasady domów na rue Racine zobaczycie te same.
We wtorek 25 maja 1926 roku Petlura jadł obiad sam. Szwarcbard czekał na niego na ulicy, nieopodal księgarni Giberta.
– Pan Petliura? – zapytał po ukraińsku.
Nie giniemy anonimowi, śmierć, jak policjant, sprawdza naszą tożsamość. Ataman odwrócił się i usłyszał raz jeszcze:
– Vous-êtes monsieur Petloura?
Podniósł laskę, jakby chciał odsunąć natręta.
– Broń się, psie! – zawołał Szwarcbard, ale Petlura był bezbronny.

Waga 0,4 kg
Autor

Oprawa

miękka

Format

120 x 205 mm

ISBN

978-83-7866-590-8

Rok wydania

2023

Ilość stron

192

Może spodoba się również…