„Mrozie, mrozie, daj mi moc!
Roznieć, rozpal, przepal wskroś!
Oddech w szron na wargach zmień,
Twoją stal do żył mi wlej…
Bądź szorstkością moich ust,
Na miecz siłę moją kuj,
Piersi oblecz stalą mi,
By moc nie rozparła ich,
Mrozie, mrozie, nuże, wchodź!
Roznieć, rozpal, przepal wskroś!
Oddech w płucach niech ugrzęźnie…
Mięśnie ramion mi napinaj,
Stojąc w pyle słońca blasków –
Rządź i trzymaj”.
Czytelnikowi tych wierszy przypomni się Maeterlinck, Leśmian, Staff. Przypomni się zapewne wiele utworów z początku wieku pisanych jednak nowym językiem, z perspektywy odrębnych doświadczeń i krajobrazów. […] Radość, jaka płynie z lektury wierszy Bialika ze zbioru „Blask”, jest nie tylko radością kogoś, kto poznaje poetę ważnego dla innego narodu, samo serce nie-znanego lądu. Czytanie tej poezji przynosi to samo wzruszenie, które dają poeci najwięksi – wyrazistym obrazem, wieloznacznym słowem, obietnicą istoty mądrości.
Jarosław Mikołajewski, „Gazeta Wyborcza” nr 269 / 2005.