„Świat tych wierszy nie jest okrutny ani agresywny. Jacek Cygan nie chce poezją walczyć, zmieniać natury ludzkiej ani podpowiadać moralistom, co robić, żeby było lepiej. Raczej upomina się o ciekawość życia, jego niebanalność. O ciepłą prawdziwość między ludźmi.
Forma wierszy czasem przybiera formę piosenek. Rymy, rytmy, powtórzenia refrenowe… Ale może to tylko zbyt oczywiste skojarzenia? Fakt, że pewna prostota, nawet liryczna prostoduszność tonu niektórych tekstów może narzucić myśl, że doskonale czułyby się w towarzystwie jakiejś melodii, jakiejś śpiewającej niewiasty i jakiejś dyskretnie oświetlonej estrady. […]
To wcale nie są takie sobie liryczne drobiazgi. Myślę o niektórych wierszach ciężkich jak umarła miłość, zniewolona wolność i przekleństwo losu. I jeszcze parę innych, gdzie do głosu dochodzi poeta wędrujący przez świat niczym zgorzkniały Dyl Sowizdrzał pod rękę z Don Kichotem. A z tyłu wlecze się Sancho Pansa i narzeka, że go buty cisną, dziewczyny są nielekkie, a jeszcze dobrze by coś łyknąć dla kurażu – albo żeby nie zwariować”.
Tadeusz Nyczek, Liryczne podróże z Jackiem C.