Ilekroć, odłożywszy książkę, snuć zaczniesz nić własnych myśli, tylekroć książka cel zamierzony osiąga. Jeśli szybko przerzucając karty, odszukiwać będziesz przepisy i recepty, dąsając się, że ich mało, wiedz, że jeśli są rady i wskazówki, stało się tak nie pomimo, a wbrew woli autora.
Nie wiem i wiedzieć nie mogę, jak nieznani mi rodzice mogą w nieznanych warunkach wychowywać nieznane mi dziecko – podkreślam – mogą, a nie – powinni.
„Nie wiem” w nauce jest mgławicą stawania się, wyłaniania nowych myśli coraz bliższych prawdy. „Nie wiem” dla umysłu niewdrożonego w naukowe myślenie jest dręczącą pustką.
Chcę nauczyć rozumieć i kochać cudowne, pełne życia i olśniewających niespodzianek twórcze „nie wiem” współczesnej wiedzy w stosunku do dziecka.
Jak kochać dziecko. Dziecko w rodzinie