We wszystkich cywilizacjach, również w tych, które jeszcze nie znały pisma, wielu znanych i nieznanych odczuwało potrzebę wyrażania się wierszem i ulegało jej; tworzyli więc materię poetycką, skierowaną do siebie samych, do najbliższych lub do świata, silną lub wątłą, wieczną czy ulotną. Poezja narodziła się z pewnością przed prozą. Kto nigdy nie pisał wierszy?
Jestem człowiekiem. Również ja, w nieregularnych odstępach, „o niepewnej porze”, ulegałem impulsowi: podobno zapisany jest w naszym dziedzictwie genetycznym. Czasem poezja wydawała mi się odpowiedniejsza od prozy do przekazania jakiejś myśli czy obrazu. Nie umiem powiedzieć dlaczego i nigdy mnie to nie interesowało: nie bardzo znam teorie poetyki, czytam niewiele poezji innych autorów, nie wierzę w sacrum sztuki, a nawet nie wierzę w to, że te moje wiersze są doskonałe. Mogę tylko zapewnić ewentualnego czytelnika, że w rzadkich momentach (średnio, nie częściej niż raz do roku) pojedyncze bodźce w sposób naturalny przyjęły pewną formę, którą moja racjonalistyczna połowa nadal uważa za nienaturalną.
Primo Levi