„Tadeusz Zagłoba-Smoleński, młody, wybitny i nieco zapomniany egiptolog, staje się dla Ewy Elżbiety Nowakowskiej, jak sama wyznaje w przejmującym wstępie do swojej poetyckiej książki, psychopompem. Słowo to, które odsyła do antycznych greckich wyobrażeń eschatologicznych związanych z przewodnikiem dusz (Hermesem, Charonem), wydaje się mieć dla Autorki znaczenie rozszerzone. Psychopomp staje się dla niej nie tylko tym, kto przenosi w Zaświaty, ale przede wszystkim tym, kto prowadzi ku innej rzeczywistości, tym, dzięki komu dostępujemy wtajemniczenia w głębszy sens pozornie dobrze znanych zjawisk. I te dwie sfery nieustannie przeplatają się w tomiku Ewy Elżbiety Nowakowskiej, która przekopuje się przez własne wspomnienia, czy zaledwie wrażenia z dawno minionych, jak i całkiem świeżych podróży. To swoista archeologia pamięci, jakby Autorka odczytywała palimpsest ze swoich licznych i barwnych podróży, warstwa po warstwie, z których nie wszędzie zostały wyraziste wspomnienia. Po upływie czasu trzeba je uzupełnić, jakoś poskładać w całość, by nadać tej niejasnej materii żywą obecność, którą można przekuć w słowa.
Sznur Ariadny to sugestywna i uważna podróż po krainach Morza Śródziemnego, w której Ewa Elżbieta Nowakowska bynajmniej nie jest przypadkowym, żądnym powierzchownych wrażeń i płytkiego wzruszenia turystą. Autorka staje się baczną obserwatorką ważnych szczegółów, ginących w natłoku bodźców. Wyrażając swój sprzeciw wobec wszelkiej desakralizacji życia, stara się dotknąć istoty sacrum, przejawiającego się na rozmaite sposoby. Autorka Sznura Ariadny snuje refleksje nad dziedzictwem śródziemnomorskim i jego żywotnością w kulturze europejskiej, szukając żywego, namacalnego potwierdzenia jego obecności, dotykalnego kontaktu z przeszłością. Upojona helleńskim światłem słońca, stara się odnaleźć i utrwalić w jasnych, skondensowanych i precyzyjnych poetyckich obrazach ślady trwania, choć zdaje sobie sprawę, że może znany nam alfabet/ to tylko/ jesienne złudzenie/ majak pajęczyn/ wśród zżętych pól (Babie lato)”.
dr hab. Michał Bzinkowski