Zapis z 24 czerwca 1996 roku
Tak wiele gorących słów
i dotyk chłodnych, nieuważnych rąk.
Przeszkadzajki,
które z taką łatwością
stwarzasz z niebytu.
Ciało pozornie uległe
wciąż oddala się
w narastającym rytmie oddechu,
a szampan w wannie
ma smak mydlanej piany.
I nagle wiem,
także tej nocy
nie znajdziemy
kwiatu paproci.