Wzruszają mnie opłotki Wenecji. Pusty skwer na wyspie San Pietro, stare kościoły, których już nikt nie otwiera, w których już nikt się nie modli. Ogrody pełne porzuconych ułomków, pękniętych rzeźb. Dawne szpitale, warsztaty. Próbuję wykroić dla siebie fragment tej niezwykłej przestrzeni, znaleźć miejsca, których nikt nie chce, nie pragnie. Rok przed śmiercią Josif Brodski nazwał Wenecję ziemskim rajem, wychwalał jej czyste powietrze, „którego wdychaniem niepodobna się znudzić, szczególnie pod koniec”. Chodząc po Wenecji, rozmawiam z Brodskim.
Adam Szczuciński